piątek, 24 kwietnia 2009

wpis 41. drogi pamiętniku...

Łukasz, który ma cały internet zgrany na pendrajwa na pewno uchował wpisa, którego usunołem. więc proszę pisać na motyw drogi jakby ktoś bardzo chciał. natomiast postanowiłem (po przebudzeniu się), że już odpuszczam. już mi się nie chce. skasowałem moje wyliczanie ile osób spośród 12 000 dzieciaków (które w przeciągu 3 lat przewineło się przez moje warsztaty w bobliotece i w szkołach) kojażyło nazwiska naszych miszczów komiksowych. Rosińskiego np. nie kojażył nikt. z 12 000................ w podstawówkach nie wiedzą co to Thorgal................... (sam tytuł skojażyło kilku chłopaków ale nie mogli wydukać o czym to jest).

no i takiego wpisa ładnego ustrugałem. i dziś się obudziłem i pomyślałem,  że znów się zacznie. i nagle mi się szkoda zrobiło tego czasu, który nie pójdzie w rysowanie. i tak oto postanowiłem pożegnać się z tematem "stare dziady kontra bidule". bo i do starych komiksów też nic nie mam osobiście (poza kilkoma. podobnie jak z dzisiejszymi. choć uważam że stosunek lepszych od gorszych jest na niekożyść "złotych" czasów prlu). też je czytałem. a pisanie debilom, którzy lubią tylko stare (dlatego, że są stare), już mnie nie bawi. jakis czas temu traktowałem ich jak ciekawostę socjologiczną. później jak świrów. teraz jak męczydupy.

w międzyczasie mort zdążył popełnić komentarz. za który dziękuję. a osobom, które nie zdąrzyły przeczytać wpisa - tylko zrobi smaka na potrawę, której nie doniosą do stolika.

idę na rewolucyjną emeryturę. czas zająć się ogródkiem. rysowaniem. bo bidule nadal rysują te albumy...

10 komentarzy:

  1. hell yeah!
    chyba nie jestem ani starym odbiorcą komiksów (choć prędzej poznałem komiks(y?) Rosińskiego niż Christy) ani wyjątkowo młodym, to w sumie z lekka śmieszy mnie takie antagonizowanie. bo przecie, kupuje się coś co jest gudszit, a nie tylko gdy coś co jest ledżendary...szit :D . chociaż jak się zastanowić, więcej mam na półce 'młodych polskich' niż 'starych klasyków', mimo że np. taki Produkt do mojej dziury zwanej miastem chyba nie docierał (i jego autorów poznałem dopiero dzięki sieci i takim właśnie blogom.), albo nie umiałem szukać. whateva...
    (jestem ciekaw komentarzy do tego wpisu bardziej na temat niż mój :) )

    OdpowiedzUsuń
  2. akurat mnie to zbytnio nie dziwi... mimo, że sam o thorgalu mógłbym powiedzieć więcej niż dwa słowa, nie doczytałem, żadnego komiksu do końca. A bezgranicznie wkurzało mnie to, że gdy swego czasu odwiedzałem empik w poszukiwaniu komiksów... "wczoraj, dziś i jutro" pułki były zawalone Thorgalem - i nic więcej... reszta to album, góra dwa...

    Po za tym w ogóle nie podobają mi się rysunki JEŚLI CHODZI O KOMIKS. Przeglądając albumy wiele z kadrów mógłbym oprawić w złotą ramę i powiesić na ścianie... ale komiks? Dla mnie to nie komiks.
    Subiektywnie. Wiem.

    mho Thorgal jest albo dla -starszych- sentymentalnych czytelników albo dla kogoś kto lubi tego typu rysunek W KOMIKSIE albo...

    OdpowiedzUsuń
  3. mi się rysunek w Thorgalu podoba. mi się nie podobają ludzie, którym programowo podoba się tylko to co zostało narysowane przed 89. bo mi to śmierdzi tęsknotą za swoimi pryszczatymi młodzieńczymi latami w komunizmie, a nie żadnym gustem czy dobrym smakiem koneserów opowieści graficznych.

    OdpowiedzUsuń
  4. wiem, wiem o co chodzi... z resztą ja nie napisałem, że nie podoba mi się rysunek sam w sobie, tylko, że imho nie pasuje do komiksu... do komiksu jakim ja komiks widzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzozo

    Przeczytałem wpis na rssie i juz chciałem wchodzic i napisac żebyś został moim fuhrerem, ale niestety zmieniłeś. Zawsze lubiłem twoje notki na temat starzy vs nowi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybko usunąłeś ten wpisior. Czytnik mi nic nie zapisał.

    Mientka pipka jesteś, wymiękasz!

    OdpowiedzUsuń
  7. wiesz, ja tez nie kojażę. może trzeba było zapytać czy kojarzą:P

    poważnie, to poza okazjonalnym wkurwem, którego dostaję na kolejne wypociny Skrzypczyków i Kopciów tego świata, to ja na to lachę kładę. prawda jest taka, że my możemy, a oni nie. nie mogą nam zrobić NIC. nie mogą nam zabronić robienia naszych złych, komercyjnych, tandetnych i zaściankowych komiksów niezrobionych przed '89tym, i nie moga nikomu zabronić ich czytać, a nawet, o zgrozo, kupować. więc jebał ich pies. róbmy swoje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnie zdanie oprawię w ramki i będę ci wysyłał mailem, drogi przedmówco.

    Karol, daj spokój. Najfajniejsze przed 89 rokiem były przygody pilotów myślowców. Mam nadzieję, że NIGDY ich nie odnajdę i do końca życia będę żywił miły sentyment.

    Były też kartki i sklepy dla górników. I mieszkanie z przydziału dla konfidentów. Ciekawe, czy za tym też tęsknią?

    OdpowiedzUsuń
  9. Otóż rozmaite Kopcie i Skrzypczyki tego świata, jako mężczyźni już z lekka przejrzali zazdroszczą młodym rysownikom potencji (nie tylko twórczej) i dlatego usiłują zdyskredytować młodych zdolnych, by udowodnić im (a przede wszystkim - sobie), że nie stracili jeszcze sił witalnych. Nie należy ich za to winić czy potępiać - wg psychoanalizy Freuda stanowi to jakoby przeciwieństwo kompleksu Edypa, gdzie symbolem potencji i seksualizmu jest sztuka komiksowa. Dodać też koniecznie należy, że ołówek jest symbolem fallicznym, co daje nam pełny obraz psychoanalityczny.
    Słowem - wkurzają się, że Wy jeszcze możecie, a oni już nie. :)

    OdpowiedzUsuń