niedziela, 19 kwietnia 2009

wpis 38. drogi pamietniku...

" Kolejne edycje Sympozjum Komiksologicznego mają charakter tematyczny, tj. omawiane (i opisywane) są różne wybrane zagadnienia dotyczące komiksu - zgodnie z podanym tematem przewodnim. Na ten rok proponowany jest jeszcze raz temat, który w 2004 r. udało się zrealizować tylko połowicznie, gdyż ówcześni autorzy nie potrafili wyjść poza "optykę apologizacyjną" i bardziej krytycznie przyjrzeć się polskim realizacjom... Podkreślić jednak trzeba, że nie chodzi tu o pastwienie się nad jakimś "bidulką-komiksiarzem" czy też jego "dokonaniami", bo celem jest tu przede wszystkim podjęcie szeroko zakrojonej diagnozy mierności/marności (artystycznej, literackiej, "ideowej", każdejkolwiek) komiksów młodego (zwłaszcza tegoż, ale chyba nie tylko) pokolenia polskich twórców (zwłaszcza polskich, ale nie tylko) - a więc chodzi tu o charakterystykę pewnych nurtów, tendencji, trendów, stylów, postaw (lub też ich braku)..."

koniec

w związku z tematem tegorocznego sympozjum w ramach MFK, oraz z jego rozwinięciem i bezczelnym, nienaukowym sugerowaniem, jak wypada się opowiedzieć w nadesłanych pracach - pozstanowiłem nie odwiedziedzić w tym roku MFK, a także przesunąć premierę mojego nowego komiksu, by nie zgrała się z wyżej wymienionym festiwalem.

zachęcam innych rysowników do podobnej reakcji. spotkanie towarzyskie zrobimy sobie w przyjemniejszych okolicznościach. ja natomiast nie chcę stawiać nogi w miejscu gdzie celebruje się wydanie publikacji osmieszającej, wyszydzającej i zamykającej młodych twórców w ogólniki typu: "bidulka-komiksiarz".

jeżeli tak widzą nas ludzie odpowiedzialni za propagowanie, badanie i wspomaganie polskiego komiksu, to ja rezygnuję.

osoby które nie pojawią sie w Łodzi mogą się wpisać w komentarzach.

29 komentarzy:

  1. ja się nie pojawię. w sumie żadna nowość.

    na mfk jeszcze nigdy nie byłem.

    co nie zmienia faktu - że się nie pojawię.

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To poziom polskich konwentów komiksowych jest żenujący xD Jak nie stoiska po 600zł to coś takiego. Do MFK jeszcze sporo czasu , się zobaczy. Ew. można wymyślić coś innego : koszuli z napisami " Rysuje komiksy i uj z tym" P;
    pwnage. mfk i wsk schodzą na psy.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Piotrek

    Oj, akurat MFK w zeszłym roku było pyszne.

    Na tegorocznym również mnie nie będzie w związku z przeprowadzką, jednak gdyby nie ona- przyłączyłbym się oficjalnie do bojkotu KRLa

    W sumie mogę się przyłączyć i nie puścić na MFK żadnej premiery. I tak zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehhh.. jebany Skrzypczak. Tyle tylko przychodzi mi do głowy w obliczu Waszego protestu..

    (Karolu, mocarna ostatnia strona 'Węża..', zresztą jak i cały rozdział - serdeczne gratulacje!)

    OdpowiedzUsuń
  5. Byście się przestali wygłupiać z tymi bojkotami i przydawać temu śmiesznemu sympozjum większą rangę niż on ma. A bo to ktoś pierwszy raz powiedział czy napisał, że tworzycie słabe komiksy i gdzie Wam tam do klasyków?

    To jest jakieś śmieszne.

    OdpowiedzUsuń
  6. ARCZ - dzięki.

    KMH - moja nieobecność niczego nie zmieni. nie spowoduje pewnie nawet, że zrezygnuje z przyjazdu choć jeden czytelnik. nie jestem jakąś gwiazdą. ale byłoby mi wstyd, gdybym tam był, kiedy na wejściu byłby stolik, a na nim publikacja z logiem festiwalu i zawartością opluwającą moich przyjaciół. świat się nie zawali, organizatorów to nie ruszy, ale ja lepiej się poczuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. to może gdzieś w Warszawie zrobimy kontr-festiwal. Bo też stwierdziłem, że sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  8. z miłą chcęcia odwiedzę wtedy Warszawę. i jakąś knajpę.

    OdpowiedzUsuń
  9. @KMH

    Twoja stara jest śmieszna.

    Po pierwsze, ten bojkot ma dać do myślenia organizatorom. Po drugie- chuj.

    OdpowiedzUsuń
  10. KMH- przepraszam za Śledzia. on już tez jest na dżihadzie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej, "twoja stara" nie jest już obraźliwa.

    OdpowiedzUsuń
  12. No mnie to tam obraża, ale skoro miało nie obrażać, to się nie obrażam.

    Ale ok, rozumiem Was i mam nadzieję, że organizator festiwalu ogarnie jakoś to sympozjum, bo nie chciałbym się obudzić w październiku w pustej sali giełdy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A to przepraszam, nie miałem zamiaru. Chyba za bardzo przyzwyczaiłem się do nomenklatury, panującej na lewackośmierciocywilizacyjnych podwórkach.

    Poważniej - to nie jest śmieszne. Bo śmiesznym to mógł być temat sympozjum. Nieśmieszny już jest chamski bełkot Skrzypczyka, zawirowania wokół tematu tłumaczący. Teraz zrobi się nieśmiesznie organizatorom. Bo smród będzie. To tak.

    OdpowiedzUsuń
  14. No to kolejny powód odwiedzenia MFK odpadł. Chyba jednak początek października spędzę w domu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, bo ja akurat jestem z Łodzi i myślałem, że MFK będzie okazją, żeby pogadać przy piwku, posnuć plany na dalsze miernoty komiksowe...
    Ech...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie specjalnie chcialo mi sie jechac do Lodzi, ale skoro KRL-a i Sledzia nie bedzie to i ja bojkotuje.

    OdpowiedzUsuń
  17. pojadę jak będzie Mignola. jak nie - wbijam w tym czasie do Olsztyna na wódkę

    OdpowiedzUsuń
  18. @arcz: "jebany Skrzypczak"? no to jest bardzo merytoryczne i na poziomie.
    I na dodatek z błędem w nazwisku, ale to miało, jak mniemam, jeszcze bardziej obrazić człowieka, którego zapewne nawet osobiście nie znasz. Powiedz mu to w twarz men, skoro tak myślisz.

    Ton wprowadzenia mi się też nie podoba, ale primo, to jest zdanie i retoryka K. Skrzypczyka, a nie uczestników, którzy będą wygłaszać referaty (i dwa) choć mogą one być w wymowie zbieżne- z doświadczenia sympozyjnego, które mam, szczerze w taką zbieżność wątpię.

    Ton jest prowokacyjny, ale ja odbieram go jako próbę wzbudzenia jakiejś dyskusji, a nie dojebania ad persona danym autorom. chociaż w [fo;pa] w mniemanym magnetyźmie masakry, trochę K. przesadził. Zgadzam się. Nawet odpowiedziałem pośrednio na zarzuty wobec Likwidatora w tekście dla ZK na temat władzy- bo takie traktowanie komiksu z L. to jak mieć pretensje do Szklanej Pułapki że jest rozrywkowo-sensacyjnym filmem.

    Wydaje mi się, że planowanym bojkotem chyba nie osiągnięcie tyle, ile możecie osiągnąć próbą podjęcia dyskusji na samym sympozjum, prawda? Oczywiście nie z nastawieniem a priori- "pójdziemy i nawrzucamy, pójdziemy i się pośmiejemy" tylko po wysłuchaniu co konkretni mówcy bedą mieli do powiedzenia.

    Tematu tegorocznego sympozjum nie potrafię jeszcze ugryźć, ale wydaje mi się, że może prowadzić do ciekawej dysusji na temat tego gdzie przebiega granica między artystycznym eksperymentem a nieudanym komiksem (tak ze wzgledów formalnych jak i treściowych). Na przykład. To ciekawe i merytoryczna zawartość referatów wcale nie musi być po linni K., a wręcz w jej poprzek. Wszystko zależy od uczestników. Ja, jako uczestnik- jesli sie wyrobię, nie zamierzam się pastwić nad żadnym autorem. Jesli już, spróbować wskazać co i dlaczego nie gra w jakiejś konkretnej realizacji komiksowej. Według mnie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  19. mtz&qba@

    nie byłoby żadnej dyskusji, samo spotkanie to pikuś dla 10 osób.

    chodziłog głównie o publikację towarzyszącą. z taką książeczką to sobiue możesz dyskutować, ale jak ktoś będzie pisał magisterkę, to oprze się na tek książce, a nie na dyskusji nad nią.

    OdpowiedzUsuń
  20. Sorry jeśli poczułeś się urażony, ale było to na gorąco dosyć pisane.

    OdpowiedzUsuń
  21. @KRL: tak, oprze się na antologii, w której znajdą się teksty nie tylko K., ale i innych. A jeśli ma swój rozum, a zakładam że większość zabierających sie za magisterki go jednak ma (naiwne, wiem, sam miałem studentów, którzy nie rokowali w tym temacie... oczywiście nie prowadziłem ich prac, bo jeszcze nie mogę, ale miałem z nimi inne zajęcia), to odpowiednio przefiltruje podane mu informacje.

    @arcz: bo mnie wkurwia takie prowadzenie dyskusji, choć to cięzko nazwać dyskusją nawet...

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurczę, ale się kolektywna akcja zrobiła, bojkot...! Ale się nie dziwię, bo KS przegina już nie od wczoraj i wyraźnie ma ochotę iść na noże ze "środowiskiem", nie mam zresztą pojęcia dlaczego. I cieszę się, że jest ostra reakcja, choć prawda jest taka, że dla KS to tylko woda na młyn.

    Natomiast cały ten temat sympozjum Skrzypczyka jest postawiony na głowie od początku do końca. Badacze powinni się zajmować dziełami, które są tego warte. Jak mi się coś nie podoba - a zdarza się to całkiem często - to po co niby mam na ten temat smażyć referaty? Po prostu nie kupuję i mam nadzieję, że zbiorowy głos czytelników zdecyduje, że ten czy inny gniot zostanie szybko zapomniany.

    A z drugiej strony, im więcej ludzi robi komiksy, tym lepiej. Nawet, jeśli są nieudolne. Czy ktoś widział rysunki Tarzana zrobione dawno dawno temu przez Gawrona, które dwa lata temu opublikowałem w ZK? No i co? Jakoś się z czasem Gawron wyrobił.

    Przy czym ja oczywiście nie powinienem w tej sprawie głosu zabierać, bo, jak wie każdy, kto czytał wstępniak do zeszłorocznej antologii, jestem frustratem, który w dodatku ukradł Skrzypczykowi pomysł na magazyn :-)

    Pozdrawiam

    MB

    OdpowiedzUsuń
  23. Błażej, jeśliby (jak postulujesz) pisać wyłącznie o arcydziełach, nie byłoby widać kontekstu słabizny, na tle której te arcydzieła stają się tak wybitne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ pisać można, zresztą robi się to codziennie na różnych blogach, forach i portalach. W recenzjach i innych wrażeniach z lektury.

    Ale pisać naukowo? Naukowo analizować miernotę samą w sobie? Mówić komiksiarzom, jak i co mają rysować, żeby było dobrze? Nie wiem, czy to ma - z naukowego punktu widzenia - sens.

    Przykład: nikt dziś szerzej nie zna kiepściejszej literatury okresu, dajmy na to, romantyzmu. A przecież istniała i na pewno czytało ją mnóstwo ludzi. Wszyscy znają Mickiewicza, Słowackiego, Norwida itp. - a nikt sobie głowy nie zaprząta romantycznym badziewiem. I słusznie, bo to jest temat tylko dla niszowych badaczy historii literatury.

    OdpowiedzUsuń
  25. Sęk w tym, że w polskim komiksie każdy uważa się za Słowackiego i Norwida.

    OdpowiedzUsuń
  26. "Sęk w tym, że w polskim komiksie każdy uważa się za Słowackiego i Norwida."

    gówno prawda.

    sek w tym, że nie każdy zgadza się z generalizowaniem młodego polskiego komiksu. KS zrobił z niego jedno wiadro na pomyje. tak jakby kiedyś nie robiono złych rzeczy.
    i tylko o to chodziło. złych komiksów jest dzisiaj mnóstwo. co nie znaczy,że mają one charakteryzować dzisiejszy polski komiks. a tego usilnie domaga się KS - wyrysowania jakiejś magicznej granicy pokoleniowej. ja nie życzę temu panu spotkania oko w oko z Adlerem, Myszkowskim, Gawronkiewiczem, Kirkorem, Śledzińskim, Mazurem czy Leśniakiem.

    OdpowiedzUsuń
  27. albo nie daj boże z Oleksickim.

    bo nie wiem jak by to się skończyło. czy tylko było by mu wstyd, czy dostał by też po japie?

    OdpowiedzUsuń
  28. Gówno prawda, Potas. Nie słyszałem, żeby ktoś KS gębę obił. A okazji nie brakuje, można go spotkać na KAŻDEJ imprezie komiksowej. Więc jeśli jesteś taki chojrak, to sam mu dowal, a nie podniecaj się myślą, że ktoś to za ciebie zrobi.

    OdpowiedzUsuń