czwartek, 23 października 2008

BAD SIGNAL NA WYNOS



prosi się o nie wstawianie TU komentarzy. tu się tylko słucha. z każdym, nowo podstawionym albumem, komentarze będą kasowane.
wiec w sumie - można komentować, ale te wpisy kiedyś znikną.

wtorek, 14 października 2008

wpis 19. drogi pamiętniku...



w tych smutnych okolicznościach przyrody, powstaje drugi rozdział kroniki.

wtorek, 7 października 2008

wpis 18. drogi pamiętniku...


mfk 2008.
właściwie to wszystko już zostało napisane. TUTAJ. Kamil mógłby zostać oficjalnym kronikarzem festiwali komiksowych. nic mu nie umknęło, (nawet sytuacja z powyższej ilustracji) może tylko to, co wyczyniał Sztybor w pokoju 108. bo go tam nie było.

minusy:
- ta betonowa stodoła z toy toyami. ten sikacz za 5 zeta w tej stodole. mamy już swoje lata. niektórzy nie mają już zdrowia. no more.
- ochroniarz łodzi kaliskiej, który próbował wszystkich możliwych sztuczek żeby mieć pretekst do obicia mordy mnie i Gonzowi. choć plusem jest to, że go omotaliśmy i nas puścił.
- żabka, niedziela, 06:15, również z Gonzem. na słowa: ale musi pani być ciężko tak do pracy, do sklepu na szóstą rano wstawać. odp: jest mi tak ciężko bo o szóstej zawsze się zwleką takie pijaki jak wy i chcą kupić alkohol.
i piliśmy na smutno.
- nie nagrałem ani sekundy dla schwinga chociaż miałem dyktafon.
- wypatrywałem 2 metrowego Kolca i nie znalazłem. magiczne miasto.

plusy:
- stare poczciwe mordy, na których widok dostaje się banana. to dla nich sie jeździ przez pół polski. bo komiksy to są i w olsztynie. nie wymienię - oni wiedzą o kogo chodzi:)
- Monika Bogusz, która stwierdziła, że nadal jestem przystojny. bo mi ego skoczyło jak po najlepszych psychotropach.
- podpisanie z dedykacją Ubika Philipa K. Dicka dla pewnej urodziwej damy... bo nie wiedziałem, że takie rzeczy są możliwe bez psychotropów. przez kilka chwil czułem się naprawdę jak Philip Dick. Holcman mało się nie wywrócił na schodach jak to zobaczył.
- nikt nie zbałamucił mojej żony, chociaż wszyscy autorzy, wydawcy i dziennikarze to skrajni zboczeńcy. (jeden próbował, a koniec końców okazał się równym chłopem. podobno w belgii, wszystkie komiksowe interesy załatwia się przez żony. akurat nie tym mnie przekonał, ale wierzę.).

no i tyle z mfk.

a co działo się później...

powrót...
-atak paniki na dworcu łódź fabryczna, na widok mikro szynobusa i 1000 chętnych do zapakowania się w niego
-zmiana trasy, przebukowanie biletu, łódź kaliska, kierunek: toruń
-skradzione tory, przesiadka do autokaru
-przesiadka w kutnie. planowana ale chaotyczna
-nagły przystanek za włocławkiem
-uciekający pociąg do olsztyna z torunia
-noc u państwa Śledziów (to akurat przyjemny fragment pielgrzymki)
-dzień drugi: spóźniony autobus
-jeszcze bardziej późniony pociąg do olszyna
-w olsztynie deszcz i wiatr
-dzisiaj doszedłem do siebie

czwartek, 2 października 2008

wpis 17. drogi pamiętniku...



moja sroga nieobecność jest nawet wytłumaczalna. SKOŃCZYŁEM PIERWSZY ROZDZIAŁ OSTATNIEJ KRONIKI!!! są pierwsze pochlebne opinie. na mfk można na mnie polować i żądać prezentacji. można podejść z fajeczką albo piwkiem. sztuka kosztuje.
to oczywiście taki nasz środowiskowy żart. ale nikogo z piwkiem nie wygonię.
nowy schwing wisi.