środa, 25 marca 2009

wpis 35. drogi pamiętniku...


chiałbym podzielić się z Wami moim dość srogim wyczynem. normalnie moja wrodzona nieskromna skromność podpowiada mi by się nazbyt nie chwalić. ale dziś się pochwalę.

dwa lata temu zrobiłem na potrzeby programu telewizyjnego "Premiery" ( mykupyku i Kamil Śmiałkowski )czołówkę i klipy do środka. techniką poklatkową jak bozia przykazała - żadnych tam gejowskich afterefektów* czy flaszóf (urażonych uprzedzam - znam afterefekta - na studiach musiałem go zaliczyć na przedmiocie animacja. co nie zmienia faktu, że jest gejowski. uprzedzam urażonych gejów - ja sam na studiach... oczywiście żart. urażonych żartem gejów nie przepraszam).

no i mineły dwa lata. kilka razy wyczyściło mi kompa, płytek nie wypalałem. a tu poprosili ( mykupyku i Sztybor )o przeróbki bo sie zmienia formuła programu. przeróbki w duchu wcześniejszych animacji. phi w ducha - wszystko miało być identyko tylko z podmienionymi szczegółami. ogólnie roboty na 3 godzinki. jeżeli się posiada pliki wyjściowe. termin: dwa dni.

i zaczęła się praca. najpierw dostałem pliki filmowe od chopaków. w formacie mov (wymiary: 720/480 pikseli). ja oddawałem avi (720/576) i w takiej formie chiałem oddac nowe klipy (bo nie wymaga kodeków i nie ma kompresji). wyłuskałem skreeny, powiekszyłem i zmieniłem wymiary. wyczyściłem czernie i jeszcze raz rzuciłem kolor. wyciąłem z klatek paski pseudo szumu, który latał po napisach w klipach. klateczka po klateczce. zrobiłem warstwy. powklejałem paski spowrotem na poszczególne klatki. poprzesówałem elementy i posklejałem w spójne tiffy. z tifów ułożyłem sekwencje do animacji. do dwudziestu czterech, czternasto-sekundowych płynnych filmów...

wrzuciłem do montowania. właśnie skończyłem. dwa dni.
są identyczne jak oryginały.

mogę wysyłać cv do disneya.

* naczym polega gejowskość afterefekta? na tym, że aby strugać w nim animację nie trzeba mieć jaj, a żeby napierdalać filmy poklatkowo - jaja się przydają. i zimna krew.

dobranoc.

karaluchy pod poduchy, a przed snem węże i szeptuchy. odcinek 11.

7 komentarzy:

  1. e tam disney. sam coś zmontuj, a nóż widelec oskara zgarniesz za film animowany :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaraz, ~25fpsx14sx24filmow = 8400 klatek, daje 175 klatek na godzine;)Sie uwinales:] Ale czy te wszystkie gejowksie softy, tableciki, pierdolniki nie sa po to zeby se troche zycie ulatwic?

    OdpowiedzUsuń
  3. klatki są zapętlone. gdyby każda była inna to muisąłbym zeżreć z kilo amfy, żeby to zrobić.


    pamiętam czasy kiedy miałem 2 tablety a rysowałem myszką. bo mi wychodziło i chciałem pielęgnować tę umiejętność. ale w końcu uległem.

    tylko, że ja nie porównywałbym uroku animacji poklatkowej do rysowania myszą. to zupełnie inny level.

    OdpowiedzUsuń
  4. a wystarczyło się odezwać... ja (chyba) mam avi na płytce... xD

    ale co wyczyn, to wyczyn - graty: ))

    OdpowiedzUsuń
  5. chociaz nie. ty masz na płycie zapy. a to inna bajka.

    czyli uf- dobrze, że sie narobiłem.

    OdpowiedzUsuń
  6. mylisz się karolu, wiem dobrze o co chodzi:)

    OdpowiedzUsuń