olsztyn i okolice.
do każdego kota - rysunek z dedykacją plus zestaw kociego żarcia.
musze je oddać, bo 8 kotów w jednym domu to już jakby nie parzeć... lekka przegina jest. i nie wyrabiam ze zmianą kuwety.
Pracownia Komiksu wraz z wydawnictwem Hanami uderzyło z apelem: klik
i słusznie. rok temu byłem. była pierwsza edycja - trochę kameralna, ale było pysznie. akurat w tym czasie, w tym samym miejscu odbywał sie festiwal nauki i co kilkanaście minut był kontrolowany wybuch gazu (coś czego nie chcecie usłyszeć na kacu). był Mateusz Skutnik, był Śledź, Szymon Holcman, Marek Lachowicz, Jacek Frąś, ekipa od tych komiksów o kosmosie z bohaterami w sutannach i ja. było w pytałkę. ale to, że już na drugiej edycji pojawią się David Lloyd i Guy Delisle... no to nie trzeba nawet za specjalnie siłować sie z zapraszaniem. chyba znów nawiedzę gdańsk. zwłaszcza, że teraz nie trzeba będzie błądzić by znaleść miejsce festiwalu (ma być niedaleko starego miasta).
wpis niesponsorowany. prosi się o niewklejanie w żadne działy: "skąd czerpać informacje o komiksie".
zapraszam bo zapraszam i polecam. a apel jedynie mnie wybudził. bo ja ostatnio przyjmuję rzeczywistośc przez taką mgiełkę. bo wiosna.
zabawy z komiksem nie kończę. no właśnie. zabawy. dlatego nie kończę bo komiks był i jest dla mnie zabawą. po szkole, po pracy w bibliotece, po rysowaniu pierdół na potrzeby wszelakie, jasne i niejasne. szkoda, że to tylko zabawa, no ale takie hobby wybrałem i już. z tym że - jeżeli komiks jest moim hobby, to w ramach hobby planuję iście hobbystyczne eksperymenty. kiedy tylko skończę ostatnie kadry Łaumy, przysiądę do czegoś w klimacie szkicu wyżej. plan obejmuje 30/40 egzemplarzy full kolor. jeżeli uda mi się spieniężyć pewną rzecz ( nad którą wisi potencjalny klient) to nawet uzbieram na ładny druk i oprawę. dodruków, przedruków, publikacji w sieci nie planuję. taka zabawna zabawa.
to zabawa w swoje "niby wydawnictwo" w ramach hobby, taki zin - tylko w formie albumiku i nie ksero. proszę nie dorabiać ideologii. taki mój własny limited ediction exlusive.
tymczasem przypominam o konkursie na blogu KG, dotyczącym dalszego ciągu opowieści o Łaumie (która w pierwszym rozdziale jeszcze się nie pojawiła, a która już broi w drugim, lada moment ukończonym).
(faktycznie... nie umiem realistycznie rysować. będzie trochę takie wykręcone jak na szkicu. ale nogi, ręce ma)
Ci którzy dobrze mnie znają, tak dobrze dobrze, a nie tak hup siup, wiedzą, mam kilka zboczeń. pierwsze z nich to muzyka electro. stary punk, który obrobił perkusję, bas, gitarę i wokal w składach garażowo-metowych, skończył na słuchaniu plasykowych dźwieków. ale biada temu kto użyje słowa "techno", które już od dobrej dekady nie określa muzyki elektronicznej, a stało się nazwą dla podgatunku (podłej wartości - tak na boku).
drugie zboczenie to kobiece stopy.... na razie przemilczymy.
trzecie to horrory klasy Z. zostało jeszcze z liceum i nie mogę sie uwolnić.
czwarte to - nie stukanie się kielonkami przy piciu wódki. bo stukanie szkłem powstało z potrzeby - był to sygnał do wspólnego picia, by nikt nikomu w miedzyczasie kosy nie wbił w żebra. i ja sie nie stukam. bo pije tylko z tymi, którym ufam. więc jeżeli nie stuknę się z Tobą kieliszkiem wódki - znak że Cię lubię i Ci ufam. (nie stuknąłem sie od 5 lat, za wyjątkiem 2 razy kiedy byłem już tak zrobiony, że mnie wzięto sposobem)
piąte to - corel. nie uznaję photoshopa. jako, że mentalnie łączę sie z kanadyjczykmi (drwalami), używam tylko kanadyjskiego oprogramowania - corela photo painta. no i corel jest tańszy. nabyłem i jestem legalny. na photoshopa (którego nie umiem obsługiwać) nie wydałbym tych 3 tysiaków choćby mnie kroili żywcem.
szóste - nienawidzę komiksów rysowanych realistycznie. bo uważam, że to równie głupie co komiksy w bravo - fotostory. chociaż planuję taki zrobić, bo są ludzie, którzy nie wierzą że potrafię. 9 lat rysowania gołych bab na zajęciach z rysunku, zajęcia z anatomii i w chuj szkiców z natury i człowiek słyszy, że nie umi. chuj w dupe im. ale zrobię. przemęcze tych 20 plansz i wydam później w nakładzie 30 sztuk. album dostaną tylko moi znajomi - żeby te chuje od pleców konia mogli tylko usłyszeć o takim komiksie.
siódme - muzyka country. no mam jobla. w necie słucham radia country, układam country piosenki. jak ten debil słucham i odpoczywam przy tym. takie disco polo z usa a ja mam jobla.
no i teraz przymierzam sie do kupienia kowbojek-butów. bo juz 24 lipca zaczyna sie piknik country w mrągowie i ja tam będę. w moich szpanerskich kowbojskich butach, kapeluszu, z gitarą na plecach i żoną pod ręką. i apel - jeżeli ktoś z Was się wybiera rówież (pierdolić NIN, pierdolić Aphexa.... chociaż nie........ na Aphexa pojadę:)) ) to dajcie znaka. zrobimy pierwsze pogo w historii piknika country w mrągowie.
kurwa.... te kowbojki stoją 700 zł. pochowają mnie w tych butach....
jeżeli będzie odzew - listę zboczeń rozwinę. jest jeszcze kilka. może odnajdę zbłąkaną bratnią duszę w tym padole. i założymy club.