Eh, przypomniało mi się jak w moich szczenięcych latach jeździłam do dziadków i czytałam po kryjomu zbiór komiksów "Kajko i Kokosz", który należał do mojego, 16 letniego wtedy, wujka (bo zawsze tak zazdrośnie ich strzegł i nie dawał 'dzieciakom'). Aż łezka się w oku kręci...
szkoda szkoda, ale nawet wielkość nic nie zmienia w tej sprawie...
ja pierwszego Kajka i Kokosza dostałem od mamy, lokalna komunistyczna biblioteka się rozwiązywała i sprzedawała za grosze swoje zasoby. jejku, jak pamiętam ile tam kozackich komiksów było..
na każdego przyjdzie kiedyś kryska ...szkoda bo wielka postać
OdpowiedzUsuńEh, przypomniało mi się jak w moich szczenięcych latach jeździłam do dziadków i czytałam po kryjomu zbiór komiksów "Kajko i Kokosz", który należał do mojego, 16 letniego wtedy, wujka (bo zawsze tak zazdrośnie ich strzegł i nie dawał 'dzieciakom'). Aż łezka się w oku kręci...
OdpowiedzUsuńszkoda szkoda, ale nawet wielkość nic nie zmienia w tej sprawie...
OdpowiedzUsuńja pierwszego Kajka i Kokosza dostałem od mamy, lokalna komunistyczna biblioteka się rozwiązywała i sprzedawała za grosze swoje zasoby. jejku, jak pamiętam ile tam kozackich komiksów było..
I tak zostalem sierotka.
OdpowiedzUsuń