Biurko pod oknem? No way, pomysł do kitu. Miast pisać, siedzę i dumam o sąsiadkach, drzewach i innych duperelach. Ale za to sobie koło okna ustawiłem i mam widok na zachód słońca. Sweet.
1/3 biurka mam pod oknem, bo to takie wesołe biurko ze ściętymi bokami. Okno zasłonięte roletą. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz ją uniosłem. Gdybym to zrobił na norze pojawiłoby się za dużo światła i ch*j by mi gałki oczne strzelił.
Karol, ja w tym całym łódzkim galimatiasie nie zobaczyłem tej kroniki pierwszego rozdziału co to go przytargałeś ze sobą. I jest mi teraz z tego powodu niewesoło.
Krzychożulik...rysovku nie wytrancaj krl...koty nie rzygają o ile mi wiadomo, zatem...no i jesień sypie jak co roku tęskontą za...nieduolnością moją, która ma na imię Wołowina...z kością...
Biurko powinno stać pod oknem, bo to daje dobrą energię i dużo światła, a zimą wieje przy nieszczelnych oknach ;). Ale ja tu nie po to. Przeczytałam Yoela i chciałam ci po prostu powiedzieć, że komiks mnie zmiażdżył. Jest genialny. Pozdrawiam, Gina.
mnie najbardziej w Yoelu boli że mi się strony pomieszały a numeracja jest kosmiczna i nie chce mi się ułożyć tego teraz po kolei, wiec leży w teczce i czeka na mój humor lepszy
krzychożulik...oczywiście, że koty miewają torsję...ale że zarzygują się na potegę o nie - z tym mi zgodzić się nie wypada...jeszcze jak ktoś mi napisze, że koty rzygają to...no jeszcze zobaczymy...dlaczego ludziom wydaje się, że widzą jakoby koty rzygały...mnie też zdarza się zbierać wymiociny Rudego Lemana i Agenta Coopera, kiedy atakują mnie z samego rana podczas rytualnego oddawania moczu w toalecie...lezą gdzieś na łowy i chwalą się co to nie one potrafią...i coś jakby rzygają, ale to chyba nie jest ten rzyg...o którym myślałem...wymiociny mają to do siebie, że śmierdzą, ale czy każde oddanie nadmiaru tego "czegoś" można nazwać rzygiem...wiem, wiem, smród, obrzydliwa wydzielina, dywan za 400 zł, szmata al'a Rajnboł...ale kto to kurwa posprząta...a w ogóle każdy kocur, kotka, maleństwo ich też, idzie po tym całym rzyganiu do kosmosu...to jest dobiera zabawa...a tak w ogóle Agent Cooper nie pojawia się w domu od 2 tygodni...chyba już jest w kosmosie...i znowu łzy, ale tak abym nie widział...a ja przecież mam oczy...z przodu i z tyłu jak agent Centralnego Mózgu Ludzkości produkcji CSRR...
ty ja mam teraz biurko pod oknem a z prawej od razu drzwiczki na mikro balkonik, i to jest calkiem zajebiste bo czuje sie polowicznie jak na tarasie i kiepy moge rzucac na ulice. ostatnio jak wiatr zawial to mi kiep do sasiadow wlecial i juz mialem schize ze dom caly zjaram, na szczęście sie skonczylo na strachu pzdr;-)
przyjedzcie do irolskiej krainy,to dopiero poznacie prawdziwy deszcz.nie jakies tam kropelki z nieba i nic poza tym. deszcz padajacy w poziomie w temperaturze 7 stopni i wyjacym wietrze. to dopiero moze zlamac psychike. nawet biurko przy kwarcowce imitujacej sloncenie nie pomoze. wieje, targa na boki, podmywa. mozna sie zrzygac jak kot.
też mam pod oknem, a jak weny brak to siedzę godzinami i patrzę przed siebie, pf.
OdpowiedzUsuńZamiast gapić się w te okno lepiej trenuj w toce, hehehehehehe;)
OdpowiedzUsuńczyli "jesień...jak ja nie lubię jesieni. Jest tak... smutno, nudno..." nadal aktualne?
OdpowiedzUsuńa ja tam lubię deszcz ;-) i teeż mam biurko pod oknem.
Biurko pod oknem? No way, pomysł do kitu. Miast pisać, siedzę i dumam o sąsiadkach, drzewach i innych duperelach.
OdpowiedzUsuńAle za to sobie koło okna ustawiłem i mam widok na zachód słońca. Sweet.
klub ludzi z biurkiem pod oknem? to się przyłączam :)
OdpowiedzUsuńKRL - Twój kot jest zajebisty. to ten co się zrzygał ostatnio jak Shwinga nagrywaliście? :p
1/3 biurka mam pod oknem, bo to takie wesołe biurko ze ściętymi bokami. Okno zasłonięte roletą. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz ją uniosłem. Gdybym to zrobił na norze pojawiłoby się za dużo światła i ch*j by mi gałki oczne strzelił.
OdpowiedzUsuńKoty są na kopa.
Karol, ja w tym całym łódzkim galimatiasie nie zobaczyłem tej kroniki pierwszego rozdziału co to go przytargałeś ze sobą. I jest mi teraz z tego powodu niewesoło.
OdpowiedzUsuńrysovek- ćwiczę
OdpowiedzUsuństab- to ten:)
jaszczu- dontłory. nadrobisz. i tak poprawiam jeszcze tła w pierwszym rozdziale.
właściciele biurek pod oknami - łączcie się. piszcie manifesty, zakładajcie loże. składki członkowskie podsyłajcie na mój adres olsztyński.
Krzychożulik...rysovku nie wytrancaj krl...koty nie rzygają o ile mi wiadomo, zatem...no i jesień sypie jak co roku tęskontą za...nieduolnością moją, która ma na imię Wołowina...z kością...
OdpowiedzUsuńBiurko powinno stać pod oknem, bo to daje dobrą energię i dużo światła, a zimą wieje przy nieszczelnych oknach ;). Ale ja tu nie po to. Przeczytałam Yoela i chciałam ci po prostu powiedzieć, że komiks mnie zmiażdżył. Jest genialny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Gina.
PS Powinieneś wypuścić maskotki Krystian ;)
anonkrzychożulik?) : Koty rzygają! sam widziałem kiedyś mojego podczas takiej akcji, psy też rzygają, wszyscy rzygają, o!
OdpowiedzUsuńgina : przeczytałaś? i co? rozkleił Ci się już? :p
Nie był mój, ale rozwalał się powolutku.
OdpowiedzUsuńno właśnie. komiks nie jest genialny.... bo się rozkleja po godzinie.
OdpowiedzUsuńale dziękuję.
oczywiście, że koty żygają. nie raz sprzątałem to wiem.
mnie najbardziej w Yoelu boli że mi się strony pomieszały a numeracja jest kosmiczna i nie chce mi się ułożyć tego teraz po kolei, wiec leży w teczce i czeka na mój humor lepszy
OdpowiedzUsuńkoty rzygają na potęgę. W końcu jest powiedzenie "rzyga jak kot"
OdpowiedzUsuńkrl - dostałeś mejla?
krzychożulik...oczywiście, że koty miewają torsję...ale że zarzygują się na potegę o nie - z tym mi zgodzić się nie wypada...jeszcze jak ktoś mi napisze, że koty rzygają to...no jeszcze zobaczymy...dlaczego ludziom wydaje się, że widzą jakoby koty rzygały...mnie też zdarza się zbierać wymiociny Rudego Lemana i Agenta Coopera, kiedy atakują mnie z samego rana podczas rytualnego oddawania moczu w toalecie...lezą gdzieś na łowy i chwalą się co to nie one potrafią...i coś jakby rzygają, ale to chyba nie jest ten rzyg...o którym myślałem...wymiociny mają to do siebie, że śmierdzą, ale czy każde oddanie nadmiaru tego "czegoś" można nazwać rzygiem...wiem, wiem, smród, obrzydliwa wydzielina, dywan za 400 zł, szmata al'a Rajnboł...ale kto to kurwa posprząta...a w ogóle każdy kocur, kotka, maleństwo ich też, idzie po tym całym rzyganiu do kosmosu...to jest dobiera zabawa...a tak w ogóle Agent Cooper nie pojawia się w domu od 2 tygodni...chyba już jest w kosmosie...i znowu łzy, ale tak abym nie widział...a ja przecież mam oczy...z przodu i z tyłu jak agent Centralnego Mózgu Ludzkości produkcji CSRR...
OdpowiedzUsuńkrzychożulik... weź... przestań... tak... przesadnie.... używać... tych... wielokropków........................... plis............. :)
OdpowiedzUsuńty ja mam teraz biurko pod oknem a z prawej od razu drzwiczki na mikro balkonik, i to jest calkiem zajebiste bo czuje sie polowicznie jak na tarasie i kiepy moge rzucac na ulice. ostatnio jak wiatr zawial to mi kiep do sasiadow wlecial i juz mialem schize ze dom caly zjaram, na szczęście sie skonczylo na strachu pzdr;-)
OdpowiedzUsuńprzyjedzcie do irolskiej krainy,to dopiero poznacie prawdziwy deszcz.nie jakies tam kropelki z nieba i nic poza tym. deszcz padajacy w poziomie w temperaturze 7 stopni i wyjacym wietrze. to dopiero moze zlamac psychike. nawet biurko przy kwarcowce imitujacej sloncenie nie pomoze.
OdpowiedzUsuńwieje, targa na boki, podmywa. mozna sie zrzygac jak kot.
pozdro 600
oLo masterwiosua
w takim przypadku nie wiem czy nawet pomoze fototapeta ze szwajcarskimi alpami przyklejona nad biurkiem
OdpowiedzUsuńwrzuć coś nowego, leniu.
OdpowiedzUsuńto pisałem ja, Jarząbek. Gonzo znaczy.
można jeszcze jakoś ściągnąć Twoją czcionkę?? Jestem w wielkiej potrzebie. Próbowałem zrobić swoją, przerobić inną, ale wyszło z tego kupsko.
OdpowiedzUsuńjeszcze dziś postaram się ją wrzucić na bloga. bo co nieco juz poprawiłem w tym foncie.
OdpowiedzUsuńratujesz mi życie, mistrzu :D. Wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuń